FightBox on Facebook
English (United Kingdom)Polish (Poland)Czech (Čeština)

Bitwa Narodów – sport walki dla ludzi z honorem

Gdy myślę o Średniowieczu, oczyma wyobraźni widzę królów i królowe, miecze i tarcze, a także średniowieczne festiwale i rekonstrukcje średniowieczne. Bitwa Narodów to jednak zupełnie coś innego niż „walka na niby” znana z takich rekonstrukcji. To starcia w pełnym kontakcie, w prawdziwych zbrojach i z prawdziwą bronią! Tegoroczne mistrzostwa świata w tej dyscyplinie odbędą się w Chorwacji w dniach 12-15 czerwca.

 

Po raz pierwszy zetknąłem się z tą sztuką walki latem 2012 r., gdy doroczne mistrzostwa świata Bitwy Narodów odbyły się w Warszawie. Muszę przyznać, że naprawdę mnie to zaciekawiło i byłem pod wrażeniem nie tylko samych walk, ale też pasji, a wręcz obsesji zawodników i fanów na punkcie tej dyscypliny.

 

Na czym to polega?

 

HMB (Historical Medieval Battle), czyli średniowieczne walki rycerskie to starcia w pełnym kontakcie z użyciem prawdziwego, metalowego uzbrojenia. Obowiązują tu bardzo surowe zasady i regulaminy dokładnie określające, jak powinna wyglądać zbroja, z jakiego okresu ma ona pochodzić i jak broń ma być skonstruowana. Zawodnicy mają do wyboru kilka rodzajów potyczek, w tym pojedynki jeden na jednego, bitwy drużynowe i walki na kopie. Goście odwiedzający teren turnieju żyją tam tak, jak w średniowieczu – śpią na sianie w namiotach i przyrządzają posiłki nad ogniskiem.

 

Zawody

 

1 na 1 – Jest to turniej indywidualny złożony z trzech rund. Zawodnicy zdobywają punkty, trafiając przeciwnika swoją bronią. W każdej rundzie używa się innej broni i tarczy.

 

5 na 5 – W tego typu walkach jest więcej chaosu ze względu na liczbę uczestników. Drużyny ustawiają się na przeciwnych końcach pola walki otoczonego drewnianym ogrodzeniem, a następnie nacierają na siebie w stylu przypominającym sceny z filmu „Braveheart – Waleczne serce”! Ich celem jest wyeliminowanie członków przeciwnej drużyny poprzez powalenie ich na ziemię. Jeśli zawodnik dotknie ziemi jakąś częścią ciała inną niż stopy, wówczas musi pozostać na ziemi i nie wstawać do końca pojedynku. Wygrywa ta drużyna, do której należy ostatni stojący zawodnik.

 

21 na 21 – A może by tak jeszcze dolać oliwy do ognia? Koncepcja jest taka sama, jak w przypadku bitwy 5 na 5, tylko zawodników jest trochę więcej. Mamy tu do czynienia z wyższą szkołą jazdy, bo nie dość, że ktoś może cię zaatakować z tyłu, to jeszcze może dojść do walki dwóch lub trzech na jednego. Ogólnie rzecz biorąc, wszystkie chwyty są tu dozwolone z wyjątkiem uderzeń w szyję, ciosów w wewnętrzną stronę kolan i duszenia rywala przy użyciu broni. Mamy tu wiele zagrań rodem z hokeja na lodzie, bo celem zawodników jest powalenie rywali na ziemię.


 

http://youtu.be/u3jV93rNils?t=3m20s

 


 

Wszyscy na wszystkich – To najbardziej efektowna i największa walka turnieju. Wszyscy zawodnicy (pogrupowani wg krajów) są podzieleni na dwie drużyny z taką samą liczbą członków. Ta bitwa to całkowita anarchia. Czasami jej uczestnicy nie wiedzą nawet, z kim właśnie walczą. Przez 10-15 minut panuje tu totalny chaos, a miecze, włócznie, maczugi, topory i halabardy latają w każdym kierunku.

 

Walka zawodowa – To również rodzaj pojedynku indywidualnego, który przypomina walkę MMA w zbrojach. Każdy zawodnik dzierży broń i tarczę, ale może również rzucać, przewracać, kopać przeciwnika i uderzać go pięścią. Gdy rywale lądują na ziemi, walka jest przerywana do czasu, aż obaj wstaną. Pojedynek składa się z trzech 3-minutowych rund i można go wygrać na punkty lub przez nokaut. Techniki poddawania nie są dozwolone.

 

Walka na kopie – Tak, jak na filmach, rycerze dosiadają swych koni i szarżują na siebie z kopiami.

 

A gdy kurz bitewny opadnie…

 

Jeśli ktoś myśli, że to tylko pojedynki fanów oszalałych na punkcie średniowiecza, to się grubo myli! To prawdziwi twardziele znający się na tym fachu. Niektórzy z nich trenują do turnieju przez cały rok. Miałem już okazję zobaczyć u nich niejedną kontuzję – na przykład pewien Austriak stracił dwa przednie zęby po ciosie toporem w twarz, a inny facet z Danii niemal stracił palec po tym, jak miecz przeciął jego rękawicę. Widziałem też wielu zawodników z wgniecionymi hełmami, które w konsekwencji poraniły ich w twarz lub w głowę. Kilka razy zdarzyło się, że ekipa ambulansu (której członkowie jako nieliczni w tym tłumie mają na sobie normalne ubranie) była wzywana na pole walki, skąd musiała zabrać parę osób do szpitala. Innym razem, gdy oglądałem walkę drużyn typu „Wszyscy na wszystkich”, 5-kilogramowy kawał metalu przeleciał tuż koło mnie – około 15 centymetrów od mojej głowy. Któryś z zawodników, atakując przeciwnika, zrobił zamach bronią do tyłu i wtedy odłączyła się od niej metalowa część, która poleciała w kierunku widowni. Po przyjrzeniu się przedmiotowi okazało się, że było to ostrze topora.

Najpiękniejszy w tym wszystkim jest jednak szacunek, jakim zawodnicy darzą siebie nawzajem. Na polu walki szarżują z bronią na rywala ze wszystkich sił, ale po zakończeniu pojedynku wymieniają uściski dłoni, wykazując iście sportową postawę.

 

 


 

Styl życia

 

W trakcie tego 4-dniowego wydarzenia większość uczestników w ogóle nie wychodzi z roli. Śpią więc w namiotach płóciennych, używają siana jako posłania, gotują w żeliwnych garnkach, przygotowują posiłki nad ogniskiem i noszą średniowieczne ubrania. Przypomina to nieco tzw. larpy (live action role playing). Nie jestem do końca pewien, co ludziom sprawia tu więcej frajdy: pojedynki czy średniowieczny styl życia? Oczywiście w wydarzeniu nie biorą udziału tylko panowie – bardzo ważną rolę odgrywają tu również kobiety, które gotują, zmywają naczynia, pomagają w transporcie zaopatrzenia używanego na polu bitwy i troszczą się o swych wybrańców. W tegorocznej edycji kobiety po raz pierwszy będą mogły też brać udział w walkach.

 

 

 

Drużyny

 

Bitwa Narodów zadebiutowała w 2009 roku. W pierwszych dwóch edycjach brało w niej udział zaledwie kilka drużyn narodowych z Rosji, Ukrainy, Polski i Białorusi, ale z każdym rokiem impreza się rozrasta. Gdy byłem na Bitwie Narodów w 2012 roku, brało w niej udział 12 drużyn. W tym roku jest to już prawie 30 krajów, w tym takie, które raczej niezbyt kojarzą się ze Średniowieczem, jak Stany Zjednoczone, Argentyna czy Meksyk.

 

Każdego roku faworytem jest Rosja. To Rosjanie mają najliczniejszą drużynę i każdego roku wygrywają na mistrzostwach świata w największej liczbie konkurencji. Wydaje się, że traktują te zawody o wiele poważniej i trenują o wiele ciężej niż większość reprezentantów innych krajów. Rosjanie przyjeżdżają tu, by zwyciężać.

 

 

A co Wy myślicie o HMB? Czy należy te zmagania uznać za prawdziwy sport walki? Co sądzicie o tej dyscyplinie i o tym stylu życia? Widzielibyście się w czymś takim? Jak zawsze, możecie napisać kilka słów komentarza na Facebooku lub Twitterze albo wysłać do mnie e-maila.

- Daniel Austin (Don Roid)

 

 

 

daniel.austin@spiintl.com

www.facebook.com/realdonroid

www.twitter.com/donroidDDW

www.fightbox.com/en/blog

 

  • Dodaj na:
    Facebook Google Bookmarks