FightBox on Facebook
English (United Kingdom)Polish (Poland)Czech (Čeština)

Raport specjalny FightBox: co tak naprawdę wydarzyło się podczas walki Buakaw-Kehl?

Autor: Daniel Austin

 

Jak już informowaliśmy na facebookowym profilu kanału FightBox, Buakaw Banchamek, który przez wielu jest uznawany za najlepszego zawodnika boksu tajskiego i kickboxingu na świecie bez podziału na kategorie, zmierzył się z Niemcem Enriko Kehlem w finale turnieju o mistrzostwo K-1 World Max 2014. Walka odbyła się w minioną sobotę w tajskiej miejscowości Pattaya i zakończyła się rezultatem, którego nikt się nie spodziewał.

 

Pojedynek

 

Obejrzałem walkę na drugi dzień w serwisie YouTube, gdy znałem już jej wynik, więc wiedziałem, że Kehl wygra. Interesowało mnie to, jak do tego doszło. Przez całe trzy rundy czekałem na decydujący moment, w którym Enriko nagle przejmie kontrolę, zdominuje słynnego Taja lub go znokautuje. Ten moment jednak nigdy nie nastąpił. Byłem w szoku, że „Huragan” wygrał walkę, której faktycznie nie wygrał. Z mojego punktu widzenia zdecydowanym zwycięzcą każdej rundy był Buakaw.

 

Nie oznacza to bynajmniej, że Enriko Kehl nie zasługuje na pochwałę. Widać było, że ma serce mistrza, i radził sobie całkiem dobrze, jednak nie prezentował tego samego poziomu, co Buakaw. To oczywiście nie jest zarzut pod kątem Kehla, bo w końcu niewielu zawodników jest na tym poziomie. W pierwszej minucie walki udało mu się wyprowadzić kilka celnych ciosów kolanem i podbródkowych, a pod koniec trzeciej rundy zabłysnął kombinacją ciosów pięścią, ale przez 80-90% czasu to Buakaw był górą dzięki mistrzowskiemu wyczuciu czasu, zróżnicowanym, brutalnym uderzeniom oraz rzutom, które w dużej mierze zapewniły mu całkowitą przewagę fizyczną nad rywalem. Wydawało się, że równie dużo czasu Kehl spędził na nogach, co na macie – tylko w drugiej rundzie został powalony aż pięć razy. W formule K-1 za same rzuty punkty jednak nie są przyznawane.

 

Po walce

 

Tuż po końcowym gongu przeciwnicy na chwilę się przytulili i to właśnie wtedy zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Realizator pokazał powtórkę fragmentów trzeciej rundy, a gdy powróciła transmisja na żywo, nigdzie nie było widać ani 32-letniego Taja, ani jego ekipy. Według przedstawicieli federacji K-1 opuścili oni natychmiast halę, wsiedli do samochodu i odjechali.

 

Zdezorientowany Kehl stał w ringu wraz z resztą niemieckiego teamu, podczas gdy sędziowie podliczyli punkty, a konferansjer nieoczekiwanie ogłosił, że walka zakończyła się remisem. Zgodnie z zasadami K-1 w takich przypadkach zwycięzca powinien zostać wyłoniony w czwartej rundzie, ale ponieważ Banchamek i jego ekipa zniknęli, sędziowie uznali, że poddał walkę, więc wygraną i pas przyznano Kehlowi.

 

Kehl bez skrupułów zaakceptował wygraną walkowerem, po czym powiedział, że jego marzenie się spełniło i ma nadzieję, że zdobył nowych fanów w Tajlandii. Po odczytaniu werdyktu dał upust swoim emocjom i zaczął świętować razem ze swoim teamem.

 

Dlaczego Buakaw opuścił ring?

 

Na chwilę obecną wciąż nie wiadomo, dlaczego słynny Taj po prostu nie stawił się na czwartą rundę tak ważnej walki. Większość istotnych informacji jest niestety podawana w języku tajskim, więc ciężko dociec, jakie były fakty. Można jednak być pewnym, że nie chodziło o kontuzję ani o tchórzostwo.

 

Pojawiło się kilka teorii mówiących o nieczystych zagraniach. Obóz Banchamka twierdzi, że tuż przed walką zmieniono zasadę, która ograniczyła jego możliwości ofensywne. Inna teoria głosi, że przed walką miały miejsce nielegalne zakłady z udziałem organizacji K-1. Federacja K-1 przyznała się do tych zakładów na swoim oficjalnym anglojęzycznym profilu na Facebooku:

 

Fan: „Faktem jest, że reklamowaliście na swojej stronie internetowe zakłady bukmacherskie (wszyscy, którzy by postawili na wygraną Buakawa mieliby przegrać, gdyby walka po trzech rundach zakończyła się remisem)… Hmmm, ciekawe, czy sędziowie coś postawili na tę walkę?”

 

K-1 Global OfficialENG „Zakłady nie były dostępne. Wszyscy to mogli zobaczyć. Takie są fakty. Zarzuty Buakawa nie mają potwierdzenia w rzeczywistości”.

 

Inny fan: „Nie było zakładów? Serio?”

 

K-1 Global OfficialENG „Nie było żadnych zakładów. Możliwość obstawiania została wyłączona 3 dni temu”.

 

Z powyższych informacji można wyciągnąć wniosek, że federacja K-1 faktycznie dopuszczała pewne zakłady na krótko przed galą. Ponoć sam Banchamek zwrócił się do tajskich władz, żeby wyrazić zaniepokojenie faktem, że K-1 zezwala na zakłady na kilka dni przed finałową walką. 13 października federacja K-1 wydała oficjalne oświadczenie, w którym potępiła nieprofesjonalne zachowanie Banchamka, ale nie wyjaśniła, dlaczego wyszedł on z ringu. Rozpoczęło się dochodzenie w tej sprawie, które – mam nadzieję – w niedalekiej przyszłości bardziej rozjaśni całe to zamieszanie.

  • Dodaj na:
    Facebook Google Bookmarks